PURPLE HAZE, albo PURPLE HAZE BLUES BAND, bo pod taką, rozszerzoną nazwą także funkcjonowali, to zespół bluesowy założony przez Zbigniewa Skrzypka na samym początku lat 90-tych. Postać Zbyszka kojarzycie zarówno z muzycznego życia Lubartowa, jak i z Lubartowskiego Garażu. Na łamach tego bloga można odnaleźć teksty o innych zespołach Zbyszka Skrzypka: Freedom i Diamond Wheel. Na tej stronie zajmiemy się PURPLE HAZE, a to jeszcze nie koniec.
Nazwa kapeli to oczywiście tytuł utworu Jimiego Hendrixa. O samym początku poopowiada Konrad Koniar Iwan, basista kapeli: „Zbyszek szukał do zespołu muzyków. Potrzebował basisty. Ja akurat wtedy byłem saksofonistą, bo w szkole muzycznej grałem na tym instrumencie. Jednak jakoś mnie przekonał żebym grał na basie. Poszliśmy do Wieśka Długosza, bo Zbyszek go znał i załatwił mi bas. No i zacząłem grać. Na samym początku był to zespół bluesowy. Potem graliśmy także inne znane utwory: Garego Moore’a, Breakout, Jimiego Hendrixa, Santany.”
Pogadałem też o PURPLE HAZE z Piotrkiem Pytonem Pytką, który śpiewał w tym zespole: „Na początku to było trio: Zbyszek, gitara i wokal, Koniar na basie, a na perkusji Jerzy Lisek, a potem Jacek Anysz. Z czasem Konrad dołączał do składu kolejnych członków, kolegów po prostu. Jarecki doszedł na harmonijkę, potem Janusz Jasiek Wysocki, bo klawisze w składzie się przydadzą, a na końcu dołączyłem ja na wokal.” Na video z koncertów PURPLE HAZE zobaczyć można jeszcze Smacha z zespołu Ukrainja, który grał na kongach. Z tego co się dowiedziałem wpadał on spontanicznie na koncerty, w próbach raczej nie uczestniczył.
Szef zespołu – Zbyszek Skrzypek miał pomysł na kapelę: chciał organizować w Lubartowskim Ośrodku Kultury koncert raz na miesiąc z zupełnie nowym repertuarem. Plan dosyć ambitny. Koniar: „To były czasy 15 numerów w dwa miesiące. Takie mieliśmy tempo. No i odbyło się w tamtych czasach parę koncertów w LOKu i w Domu Partii (dzisiejszej Bibliotece głównej). Gdyby ówczesne realia nie blokowały wizji Zbyszka, to ten pomysł koncertu co miesiąc udałby się. Ludzi przychodziło sporo.” Materiałów z tych koncertów trochę się zachowało. Głównie video z VHSów. Dał mi je właśnie Konrad. Jest także plakat z koncertu z 1992 roku. Rysowany ręcznie i odbijany na xero. 🙂 Jak to zwykle bywa w przypadku takich znalezisk na filmie znajdziecie same znajome twarze. No i przede wszystkim Koniar nie kłamał: cała sala ludzi. Gdzieś tutaj jest także wycinek z gazety z artykułem o lubartowskich zespołach z początku lat 90-tych. Jest o PH, o Total Noise, Ukrainji, Ostoi Gieroja i… przeczytajcie sami.
Wśród kilku zdjęć porozrzucanych po tekście znajdziecie dwa z występu PURPLE HAZE na Festiwalu Kapel Rockowych w Węgorzewie w 1992 roku. Była to druga edycja imprezy, która z czasem przerodziła się w duży Rockowy Festiwal funkcjonujący z biegiem lat pod różnymi nazwami. Natraficie także na zdjęcie z ostatniego koncertu PH. Był to Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w 1993 roku. Wychodzi na to, że w dodatku był to I Finał. Odbywał się on w sali widowiskowej LOKu, obecnie Spółdzielni Mieszkaniowej przy ul. Cichej. Chłopaki poprzebierali się na tę okoliczność. Po tym koncercie zespół przestał istnieć.
Na początku tekstu wspomniałem już zespoły Freedom i Diamond Wheel. Powstały one po PURPLE HAZE, ale zdecydowanie nie udałoby się to gdyby nie on. Kolejną kapelą szefa PH jest ReLife, z którym gra obecnie. Spośród członków PH zawiązała się jeszcze jedna ważna lubartowska kapela. Chodzi oczywiście o Schedę po Dziadku. Myślę, że bez PURPLE HAZE nie byłoby Schedy. Wydaje mi się więc, że warto o PURPLE pamiętać.
Większość materiałów mam od Konrada Koniara Iwana, jedną fotkę przekazał mi Janusz. Wielkie Dzięki!