Rock progresywny to granie skomplikowane. Nic nowego tym stwierdzeniem nie odkrywam. 🙂 Rozbudowane partie, solówki, zmiany tempa. W Lubartowie temat nie był podejmowany jakoś masowo. Królował u nas zawsze punk rock i metal. 🙂 Dlatego mocno się zdziwiłem, kiedy kilkanaście lat temu, zupełnie przypadkowo usłyszałem zespół DILL MOON. Potem zobaczyłem ich na Rock Alert Festiwalu, gdzie zagrali koncert w… 9 osobowym składzie! Pojawili się nagle, chociaż ludzie w tym zespole nie byli przypadkowi. Zostali zapamiętani zdecydowanie dzięki swojemu stylowi. Ja osobiście muszę wśród “zasług” kapeli dodatkowo wspomnieć o tym, że wprowadzili na mapę Lubartowa kolejny garaż, w którym grali próby. 🙂 Potem założyli swoją, dosyć profesjonalną salkę, która funkcjonuje nadal mimo tego, że DILL MOON już nie istnieje. Sami widzicie, że zespół był mocno oryginalny i mocno niezależny od instytucji w mieście. Od początku organizowali się sami i nie czekali na miejsce dla siebie. Niestety istnieli zaledwie kilka lat pod koniec przekształcając się w inny lubartowski twór.
O DILL MOONIE opowiedział mi perkusista kapeli Mateusz Rusek. Zdjęcia przekazał mi jakiś czas temu Kamil Lisek, a video mam od jego twórcy, czyli Łukasza Wągrodnego. Bardzo wszystkim zaangażowanym dziękuję za materiały i za poświęcony czas. Jest to wpis, który powstawał bardzo długo. Pierwsze materiały dostałem ponad rok temu. Fajnie, że w końcu DILL MOON wylądował na blogu. –>kliknij, aby poczytać o zespole<–