“Rote Buraken OI!
Chłopaki wiedzą czego chcą
Punk to życie, punk jest git!
Głupia nazwa, prosty rytm.
I choć na to nie wygląda
We łbach mamy poukładane.
Chociaż grać nie umiemy
Jebie nas czyjeś zdanie.”
Skoro kapela ma swój manifest to logicznie było rozpocząć od niego. Od razu orientujemy się o co chodzi. Będzie prosto, punkowo i wesoło. Namówiłem Piotrka Konana Kopryka, czyli wokalistę ROTE BURAKEN do napisania kilku słów na temat kapeli. Oto co sobie przypomniał: “Jak sięgam pamięcią do końca zeszłego tysiąclecia, moja pierwsza rozmowa o zespole z Łysym miała miejsce w zadymionym lokalu o nazwie Los Crudos w Lubartowie podczas jednej z piwnych posiadówek…, a może to była impreza sylwestrowa 1999/2000… Szczerze mówiąc, do tej pory się zastanawiam dlaczego dostałem taką propozycję. Nie miałem żadnego doświadczenia muzycznego w przeciwieństwie do moich kolegów z zespołu, ani talentu i to nie zmieniło się do końca życia zespołu. No cóż, po upewnieniu się, że propozycja jest jednak poważna zgodziłem się i tak to maszyna ruszyła. Nie od razu jednak. Z tego co pamiętam pierwsze spotkanie/próba z moim udziałem była w marcu/kwietniu 2000 (sorry za brak precyzji).
Zespół powstał, mam wrażenie, w odpowiedzi na zwiększoną w tamtym czasie popularność gatunku punk77 / streetpunk / oi. Kiedy już stało się jasne, że problemów na tym świecie namnożyło się tyle, że nijak nie da się ich rozwiązać, a tym bardziej graniem zaangażowanej muzyki. Wtedy przyszedł czas na powrót do punktu A, sprawdzone i łatwe granie, z prostymi tekstami. Na początku w zespole był Łysy – gitarzysta, lider, tekściarz – on to wszystko zaczął i generalnie miał pomysł jak to ma wyglądać. Ja tzn. Konan – wokalista, grałem głównie na nerwach a czasem zdarzyło mi się napisać jakiś tekst, Jakub Orzeł Orłowski – basista i Adaś Kowalski – perkusja, wulkan energii i zapału. Wszyscy członkowie aktywnie wspierali wokal chórkami. Jeśli się nie mylę, gdzieś w okolicach końca 2001 lub początku 2002 roku dochodzi do nas jeszcze Dominik Samborski – gitarzysta, technicznie doskonały i przez krótki okres czasu mamy dwie gitary – wypas!!! Jednak taki stan nie trwa długo, bo Łysy zmienia miejsce zamieszkania i opuszcza zespół. Zaczyna brakować jego weny i pomysłów, ale karawana jedzie dalej i wspólnie ciągniemy to wszystko do przodu.“
To może teraz wejdę Konanowi w słowo i kilka słów napiszę o ludziach zaangażowanych w ROTE. Łysy i Orzeł czyli gitarzysta i basista nieodżałowanej Burundangi. Adaś i Dominik także już wcześniej grali i to w kilku składach: w Black Tears i TomFinger chociażby. I żeby to jeszcze bardziej zamieszać dodam, że równolegle do ROTE BURAKEN Orzeł, Adam i Dominik grali razem w jeszcze jednym składzie, ale o tym wspomni Konan.
Gdzie chłopaki próbowali? Konan: “Zanim zespół trafił do garażu obok cmentarza próbowaliśmy w garażu przy ul. Nowodworskiej i w kanciapie kolegi Puchego. Jednak było to tylko kilka razy i jeszcze w 2000 roku zespół dostał swoje miejsce w garażu koło cmentarza.” Tak, nie mylicie się 🙂 to ten sam garaż, w którym grała El Chupa, Bimbeer i wiele innych jeszcze kapel. “Sądzę, że była to zasługa Orła, bo on posiadał już tam wtyki, gdyż grał w zaprzyjaźnionej El Chupacabrze, z którą często graliśmy, co nie było jakimś dużym wysiłkiem organizacyjnym bo z El chupą dzieliliśmy ponad połowę zespołu…”
Wejdźmy na temat koncertów. Pamiętny jest najbardziej wyjazd autokarem do Rzeszowa. Chyba z 50 osób z Lubartowa, Lublina i nie do końca wiadomo jeszcze skąd, pojechało wtedy z ROTE BURAKEN na sztukę. Wynajęty został największy autobus jakim ówcześnie dysponował znany przewoźnik z Michowa. 😉 Co o koncertach opowiedział Konan? “Zespół lokalnie zagrał sporo koncertów, a na wyjeździe graliśmy najdalej chyba w Rzeszowie przed Analogs i Los Fastidios i to dwa razy. Na tamten czas to dla nas było duże wyróżnienie. Atmosfera była niesamowita. Na pierwszym koncercie w Rzeszowie przywieziona przez nas publiczność z województwa lubelskiego, robiła świetną zadymę pod sceną, bo już częściowo nas znała. Były też i gorsze sztuki, kiedy wypity alkohol w oczekiwaniu na swoją kolej robił swoje i występ wychodził koszmarnie, ale niestety i tak bywa. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, któremu to się nie zdarzyło… Poza tym graliśmy w Lublinie, Kraśniku, Bychawie, Wygodzie, a więc w zasięgu kilkudziesięciu kilometrów. Koncerty w większości przynosiły dobre doświadczenie dla wszystkich, poznawaliśmy fajnych ludzi i generalnie był fun…
Jako Demo nagraliśmy w garażu kilkanaście naszych numerów w zadziwiająco dobrej, jak na warunki nagrywania jakości. Kopie szeroko rozeszły się wśród znajomych. Potem w okolicach 2003 roku, kiedy Dominik otworzył swoje studio nagrań, nagraliśmy na profesjonalnym sprzęcie kilka numerów reprezentacyjnych. Jakość była niesamowita, do tego stopnia, że po usłyszeniu pierwszej wersji zasugerowałem Dominikowi żeby zmienił brzmienie bo jest za mało brudu, co oczywiście się stało i już było dużo lepiej, znaczy prościej, brudniej…”
Miała wyjść z tego płyta. Chodziły takie słuchy. Materiał chłopaki wysyłały w świat, ale ostatecznie nic z wydawnictwa nie wyszło. Jednak w międzyczasie koncertowania, próbowania i imprezowania w garażu, kapela dorobiła się audycji radiowej o sobie. Ale jak to, co to, dlaczego zapytacie? Opowie o niej autor Łukasz Bobi Borzęcki: “Na drugim roku studiów (2002), w ramach zaliczenia modułu radiowego – miałem przygotować audycję. Wymyśliłem sobie, że zrobię audycję o ROTE BURAKEN. Strasznie podobała mi się ich muzyka, a chłopaki mieli coś do powiedzenia 🙂 Żeby było dobrze, musiałem kupić kartę muzyczną do mojego PCeta, żeby podłączyć do niej mikrofon. Umówiłem się z chłopakami, zapakowałem kompa do malucha i pojechałem do garażu. Wszystko było przemyślane. Audycja zaczyna się od dźwięku otwierania garażu 🙂 Potem są wypowiedzi chłopaków przeplatane nagraniami zespołu Niestety nie zachowała się cała audycja – tylko jej fragment. Były w niej wykorzystane nagrania kapeli, wypowiedzi chłopaków, fragmenty koncertów. Miałem też ścieżki ich nagrań do demo. Na końcu wrzuciłem nagranie chórków do kawałka Rote Buraken Oi! Nagrywali to Adaś, Orzeł i Domin. W pewnym momencie słychać, że Adaś i Domin przestali śpiewać – a Orzeł został sam… Jak się zorientował, nagrało się “Ej, no co jest kurka?” Podczas nagrań uśmialiśmy się serdecznie. Oczywiście zaliczenie na pięć :)” I tak oto ROTE BURAKEN zaistniało w środowisku akademickim, 🙂 a audycja została wyemitowana na antenie pirackiego radia Rebelia. Niestety tylko fragment odsłuchać możecie pod spodem, pod playlistą z utworami.
Konan kończy historię swojej kapeli w taki sposób: “Jak to bywa w życiu, wszystko co dobre i ta przygoda musiała się skończyć. Jeśli się nie mylę w 2004 roku. Wkrótce po, moim zdaniem, dobrym występie w Rzeszowie. A jak to się stało to szczerze mówiąc nie kojarzę, chyba po prostu przestaliśmy grać próby. Po dłuższym czasie już nie było do czego wracać, sprawa się po prostu rozmyła. Z zespołu zostały przyjaźnie, wspomnienia, video z Rzeszowa, nagrane kawałki i nazwa, którą spora grupa ludzi będzie pamiętać i kojarzyć z dobrą zabawą przy dźwiękach prostego punkrocka. Oi!”
A potem chłopaki rozjechały się po świecie. Na ten moment każdy ze składu ROTE BURAKEN mieszka w zupełnie innym miejscu. Niektórzy jednak ciągle grają. Orzeł w zespole Morus. Adam w zespole Re-Life, a Dominik ostatnio mi przekazał, że został nauczycielem w Szkole Muzyki Nowoczesnej i w wolnych chwilach dłubie jakiś nowy projekt. Podobno ostrzejszy. Trzymam kciuki, żeby udało się tego gdzieś posłuchać w przyszłości. O tych trzech postaciach i zamieszaniu jakie robili razem i oddzielnie w lubartowskim światku muzycznym przeczytacie we wpisie o El Chupacabrze.
Na koniec archiwalia. Jest video, są kawałki i jest audycja. Wszystko pod spodem. Pozbierałem te rzeczy od wielu ludzi, więc należą się wielkie dzięki za to, że chciało im się tego szukać. Konan dzięki za wspomnienia i tekst, Grzela za video, Bobi za audycję. Szkoda, że nie udało się dotrzeć do większej ilości zdjęć. Smacznego!
Kliknijcie znaczek: żeby zobaczyć wszystkie piosenki.
Wczesna próba Rote. Na gitarze Łysy, Konan na wokalu, na perkusji nie wiadomo do końca kto, ale prawdopodobnie jest to Orzeł. 🙂 Na początku playlisty dwa dotąd nieznane kawałki.
Kliknijcie znaczek: żeby zobaczyć wszystkie piosenki.