Do pisania tekstu o FULL OLDSCHOOL BEJBI brałem się z pytaniem: Czy właściwie jest sens pisać i zajmować się na blogu coverbandem? Zespół nie stworzył ani jednej swojej piosenki i od momentu powstania grał cudze utwory. Przejawów twórczości w tym żadnych nie znajdziemy. Dookoła mnóstwo jest także innych zespołów coverowych, czy inaczej eventowych, i nimi ten blog się nie zajmuje. Jest jednak różnica między FOSB, a typowymi kapelami eventowymi. Mianowicie taka, że FULL OLDSCHOOL BEJBI powstał i (chyba można wciąż tak powiedzieć) nadal istnieje po prostu dla jaj. 🙂
Po kolei zatem. Zaczniemy od nakreślenia tła historycznego. 🙂 Rok 2005. Przy cmentarzu działa znany tym i owym Garaż, w którym próbuje sporo lubartowskich składów. W tamtym czasie m. in.: Bimbeer, Metaxa, Cider. El Chupacabra już wtedy działała w studiu w Łucce. Co to był ten Garaż? Dowiecie się z wpisów o wyżej wymienionych składach, więc tam was odsyłam. FULL OLDSCHOOL BEJBI to był miks członków Bimbeer i El Chupacabry, więc naturalną koleją rzeczy za siedzibę obrał ów Garaż właśnie.
Idea bandu była prosta: pograć dla przyjemności stare punkowe kawałki. Dla przyjemności, bez przymusu i z chęci spotkania się. Od razu zespół założył sobie, że będzie „okazjonalno-towarzyski”, czyli będzie grał towarzysko wtedy, kiedy będzie okazja. 🙂 Skąd jednak ten pomysł? Przecież członkowie FOSB ciągle grali w jakichś składach, po co im kolejny? Tutaj trzeba wrócić do nakreślania tła historycznego.
Natrafiamy w tym momencie na odwieczny dylemat: co było pierwsze jajko czy kura? W naszym przypadku to będzie przypadek: co było pierwsze, zespół czy audycja radiowa? Zdania są podzielone. Prawdopodobnie jednak mogło to być tak: Mało kto wie, że w 1995 roku w niedalekiej Kamionce powstało amatorskie, pirackie Radio Rebelia. Założył je Marcin Marzec wraz z kumplami. Radio działało w różnych formach z przerwami przez 11 lat. Na początku piracko, normalnie w eterze, a pomiędzy 2004, a 2006 rokiem nadawało w internecie z byłego biurowca huty szkła w Lubartowie. Działalność radia zakończył w listopadzie 2006 nalot policji. Prawdopodobnie po uprzednim donosie. Do tej pory możecie w internecie znaleźć artykuły prasowe z tej „spektakularnej” akcji. Szef Rebelii Marcin ciągle związany jest z radiem i muzyką, z tym że już zawodowo. W roku 2005 w Radiu Rebelia działał Łukasz Bobi Borzęcki, gdzie tworzył autorską audycję „Afera FOS”, skrót rozwijał jako „Afera Full OldSchool”. Prezentował w niej historię i nagrania starych, polskich, punkowych zespołów. Tych znanych i tych już zapomnianych. Audycję „Wrzaskownica” mieli w tym samym radiu Kuba Orzeł Orłowski i ja, czyli autor bloga. 🙂 Wydaje mi się, że to właśnie Łukasz wpadł na pomysł założenia zespołu w klimacie swojego programu radiowego. Ja od siebie dorzuciłem tylko do nazwy BEJBI. Chodziło o to w jaki sposób moglibyśmy przedstawiać swoją kapelę w rozmowach z ewentualnymi, przyszłymi fankami. Przykładowa rozmowa mogłaby być taka: „Jak się nazywacie?”, „FullOldSchool, bejbi.” 🙂 Ciężko o tym się pisze, lepiej to brzmiało w naszych głowach, więc tak zostało. 🙂 Tak jak wspomniałem, mogło to tak wyglądać. Jednak mogło to także wyglądać zupełnie odwrotnie. 🙂
Pora wymienić muzykantów z zespołu: wokal i początkowy wybór repertuaru: Łukasz Bobi Borzęcki – piosenkarz w Bimbeer i El Chupacabrze. Na basie Kuba Orzeł Orłowski – basista El Chupacabry także. Na gitarze… ja, czyli Sylwek Czata Czajka – gitarzysta Bimbeer, a na perkusję zaprosiliśmy oczywiście kolegę, czyli Tomka Cibiego Cybulskiego – perkusistę Bimbeer. Sami znajomi, bo o to chodziło. Ruszamy ochoczo z próbami. Pierwszym kawałkiem jaki zrobiliśmy był „Wariat” zespołu Rejestracja. Jeśli go znacie to wiecie doskonale, że jest prosty i dosyć monotonny, więc długo go nie graliśmy. Następnie wzięliśmy na warsztat „Kulturę” Zielonych Żabek, która stała się hitem naszych koncertów. 🙂 A dalej to już poleciało: Dezerter, TZN Xenna, Defekt Muzgó, Sedes, Kryzys, Cela nr 3, Siekiera, Abaddon, Karcer itd. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że w sumie zagraniczny punk rock też jest fajny, więc nauczyliśmy się kawałków Ramones, Sham 69, czy The Boys. Same klasyki lekko przez nas poprzerabiane. Tam przyspieszone, gdzie indziej skrócone i zawsze z kaleczoną solówką na gitarze. 🙂 Granie tych kawałków sprawiało nam sporo uciechy. Zarówno na próbach jak i na koncertach.
Temat koncertów zacznę od pierwszego gigu jaki zagraliśmy. Było to bodajże w remizie w Kozłówce. Tak, tak, w remizie w Kozłówce odbywały się koncerty. 🙂 Ważniejsza sztuka była jednak w 2006 roku w knajpie Rugby Pizza w Lublinie. Orzeł załatwił koncert, bo znał się z lubelską załogą punkową. Oprócz nas zagrał zespół reggae i był to także pierwszy koncert [peru], które wskoczyło w ostatniej chwili i nie było ich na plakacie, ale zrobili ogromne wrażenie. To chyba był jedyny koncert, który zagraliśmy na dwie gitary z Jackiem Suchym Suchodolskim z El Chupacabry. Dołączył on do naszej ferajny w pewnym momencie. Dowód na taki skład znajdziecie obok w postaci zdjęcia. Suchy jednak nie zagrzał długo z nami miejsca. Nie do końca były to jego klimaty muzyczne. Od tej pory zespół gra na jedną gitarę. Były później jeszcze jakieś przymiarki do drugiego wiosła, ale nic z tego nie wyszło.
Coraz mniej czasu było jednak na granie w kilku zespołach jednocześnie. Stwierdziliśmy w FOSB, że nie będziemy deklarować zakończenia wspólnego rzępolenia i na próbach będziemy spotykać się raz na jakiś czas, albo jak się nadarzy jakiś koncert do zagrania. Graliśmy co kilka miesięcy, a z czasem co kilka lat. 🙂 Nowe/stare numery ciągle robiliśmy, po prostu wtedy kiedy była próba. Po gigu w Rugby Pizza fama się o naszym radosnym składzie rozniosła i okoliczne punki się dowiedziały, że na naszych sztukach jest wesoło, bo wszyscy jesteśmy przecież jak inż. Mamoń: lubimy piosenki, które już raz słyszeliśmy. 🙂 Zawsze było pogo, zawsze było wspólne darcie się refrenów do mikrofonu, więc zawsze było mnóstwo radochy. A najbardziej wesoło było w nieodżałowanej lubelskiej Tekturze. Na któryś z kolei koncert nie przygotowaliśmy się należycie i kawałki wyparowały nam z głów. Przypominaliśmy sobie na szybko riffy w trakcie koncertu bezpośrednio przez utworem, a Bobi w tym czasie zajmował się konferansjerką. 🙂 Jak wszyscy załapali, co mają grać to jechaliśmy z piosenką. Wtedy przekonaliśmy się, że z punk rockiem jest jak z jazdą na rowerze: tego się nie zapomina. 🙂
Sztuk przez te lata nazbierało się trochę. Graliśmy wszędzie gdzie mogliśmy i mieliśmy możliwość. Trzeba tu wspomnieć, że jako coverband z prawdziwego zdarzenia graliśmy na imprezach okolicznościowych. Mamy więc w dorobku: wesele u Państwa Panków, kawalerskie Inżyniera, dwie imprezy urodzinowe: Milusia i Kubańczyka (lubelskich załogantów), a nawet… imprezę firmową. 🙂 Do kolekcji brakuje nam tylko chrzcin i pogrzebu. 🙂 Graliśmy głównie w okolicach: Lublin, Lubartów, Chełm, a dalej: Węgrów. W Węgrowie koncerty organizował Tomek Piątek, którego poznaliśmy przez Jarka z [peru] i zarówno z Tomkiem jak i z [peru] polubiliśmy się bardzo. No i tak się to nasze granie niespiesznie toczyło, aż przyszedł rok 2014 i 2015. Czasy były nowe, więc poszliśmy z ich duchem i założyliśmy fanpage na facebooku. Zmieniliśmy także miejsce do próbowania, ponieważ Garaż przy cmentarzu zamknął się w 2013 roku. W 2014 po 3 latach (mówiłem, że graliśmy od czasu do czasu) od poprzedniej próby zaczęliśmy nasze dwa najintensywniejsze lata w „karierze”. Posypały się propozycje: kluby, festiwale i granie na stadionach. Upadek Wschodniej Cywilizacji w sierpniu 2014 w Lublinie. W czerwcu następnego roku Ultra Chaos Piknik w Żelebsku koło Biłgoraja. Pomiędzy nimi sztuki w lubartowskim Baliku, Kocku (2 razy), Kozienicach, Bielsku Podlaskim, Puławach. Jak zwykle było super, a potem znowu na próbie spotkaliśmy się w 2017 roku. Oczywiście przy okazji koncertu. A potem znowu na próbie spotkaliśmy się dopiero w 2021 roku. 🙂 Przy okazji koncertu w Biłgoraju. Na tym koncercie zagrał z nami Inżynier z lubelskiego MaxCady, dlatego, że Orzeł przeprowadził się do Wrocławia, a to trochę daleko. 🙂 FULL OLDSCHOOL BEJBI jednak się nie poddaje. Jak będzie jakiś koncert do zagrania to na pewno się spotkamy na próbie. 🙂
Nagrań studyjnych nigdy nie zrobiliśmy. Coś mi się wydaje, że jakbyśmy chcieli wypuszczać płytę to byłaby to najdroższa w produkcji płyta w Lubartowie. Głównie przez tantiemy, które musielibyśmy zapłacić. 🙂 Płytą się pochwalić nie możemy, ale jest sporo nagrań z naszych koncertów i prób. Najlepszą robotę z tym temacie wykonała dla nas załoga z Kocka. Zawsze ktoś od nich miał kamerę na koncercie. Zrobili mix video z najróżniejszych sztuk, który znajdziecie poniżej. Chwała po wsze czasy autorowi za to! Są to kawałki nagrane w Kocku, Puławach i Żelebsku. Coś tam widać i niekiedy słychać. Z koncertów, oprócz video mamy także trochę zdjęć. Kliknijcie, więc i sprawdźcie je.
Tutaj z kolei macie większość kawałków z naszego koncertu na Ultra Chaos Pikniku 2015 w Żelebsku koło Biłgoraja. Także dzięki chłopakom z Kocka.
Bielsk Podlaski 2015 rok.
Na koniec nagrania z prób. Jest tu m. in. próba z 2006 roku z Suchym w składzie. Zagrana u Grześka – perkusisty Burundangi i [peru]. Swego czasu miał u siebie w stodole coś na kształt sceny z nagłośnieniem i organizował tam nawet koncerty. Pewnej wiosny zaprosił nas na próbę, więc skorzystaliśmy. Są tu też dwa kawałki z próby z 2015 roku i „Burdel” z koncertu w Baliku w Lubartowie.