Dla wszystkich zmęczonych łomotem, który ostatnio królował na blogu mam dzisiaj coś z przeciwnego bieguna muzycznego. Taki trochę dream team lubartowskiego grania z początku XXI wieku. Klimaty baaardzo szerokie. Będzie rockowo, popowo, folkowo, ale przede wszystkim jazzowo i poetycko. Generalnie lekko, ale w pozytywnym znaczeniu, bo twórczość NAZWY ZASTRZEŻONEJ do banalnych nie należy. Będziecie mogli posłuchać owej twórczości w nagraniach, które po długich bojach udało się zgrać z minidiscu, znalezionego przez gitarzystę zespołu Mariusza Gordona Olszaka. Jakość całkiem niezła, wszystko słychać, więc i kunszt muzyków wyraźny. Oczywiście sprzętu do odtworzenia minidiscu nie mam, pożyczyłem od Marcina Marca, za co dziękuję. 🙂 Z tekstem pomagali mi także perkusista Grzesiek Siwiec i wokalistka Iza Małecka-Kostrubiec. Wielkie dzięki dla wszystkich, którym się chciało i znaleźli czas na wspomnienia. Jest też fajna przygoda, która była udziałem kapeli. Zamieszany był w nią znany, polski muzyk. 🙂 Ciekawi? Zapraszam do wpisu o NAZWIE ZASTRZEŻONEJ. –>kliknij, aby poczytać o zespole<–