Przyznam szczerze, że to najtrudniejszy wpis na blogu. Dla mnie, bo to tekst o moim zespole, w którym gram grubo ponad połowę mojego życia. Dla was, bo wpis jest potężny, więc szacun dla wszystkich, którzy przebrną do końca. 🙂 Nie mógł być jednak inny, bo nie sposób nie wspomnieć o tych wszystkich ludziach, którzy pomogli nam przez lata w naszym graniu. W dodatku kopałem w piwnicach i starych dyskach komputerowych i cały czas wyciągałem coś nowego. Pełno anegdotek, zdjęć, video i audio, więc mam nadzieję, że nudno nie będzie. Ale ale… nie przedstawiłem jeszcze kapeli, o której się rozpędziłem na wstępie. BIMBEER oczywiście wlatuje na bloga. Dziecko jedynego i nieodżałowanego Garażu przy Szaniawskiego obok cmentarza.
Z pamięci na bank wypadło wiele sytuacji, bo nie wszystko było zarchiwizowane. Z tekstem pomógł mi nasz wokalista Łukasz Bobi Borzęcki, który także sporo sobie przypomniał. Praktycznie stworzył pierwszą część tekstu. Zajęło nam to kilka miesięcy, a takiego prawdziwego zbierania wszystkiego do kupy jakieś dwa tygodnie. Zapraszam na wpis o zespole BIMBEER który działa już prawie 24 lata.
–>kliknij, aby poczytać o zespole<–